Playlist 1

7.04.2013

Smutny imagin Niall.

   No to... Taki smutny imagin o Niall'u.
   W mojej szkole liczy się jedno … Ćpasz , pijesz i palisz – jesteś kimś . Jeśli jest inaczej jesteś nikim . Czy chciałam dla siebie takiego życia.? Nie . Jednak nie miałam wyboru … Lepiej być gnębionym i szantażowanym przez całe 6 lat.? Być może … Jednak ja wybrałam niszczenie swojego własnego zdrowia . Dlaczego.? Po prostu nie miałam dla kogo żyć . Moja mama umarła kiedy miałam 6 lat . Dokładnie w dniu moich urodzin . Nikt się tego nie spodziewał , a wystarczyło jedno zachwianie się , upadek na podłogę  i koniec . Tata bardzo kochał mamę , więc strasznie przeżył jej śmierć . Po tym wszystkim zamknął się w sobie . Nie zwracał na mnie w ogóle uwagi . Z resztą rodziny zerwał się kontakt , więc byłam sama . Co prawda są jeszcze przyjaciele , ale co to za przyjaciele którzy zmuszają cię do palenia , picia i ćpania.? Chociaż może lepiej ich mieć niż już do końca życia być samemu …
 

 Tak więc nadszedł kolejny , ponury dzień  . Jak zwykle szłam mokrą ulicą do szkoły . Kiedy już do niej doszłam od razu spotkałam "Przyjaciół" . Widać musieli na mnie czekać .
M: Cześć.! Ty wiesz , że w klasie mamy jakiegoś nowego idiotę.? Trzeba będzie mu pokazać kto tu rządzi . No chyba , że przystanie na nasze warunki …


 T: Marcus … Jak ty uwielbiasz gnębić nowicjuszy … - westchnęłam po czym wyminęłam go i poszłam pod klasę .


 Nie podobało mi się to w jaki sposób traktuje nowych uczniów . Nie daje im zbytnio dużego pola do popisu w wyborze życia … Lekcja się zaczęła . Zajęliśmy miejsca w ławkach i jak zwykle zaczęliśmy gadać . Po kilku minutach przyszedł nauczyciel razem z nowym uczniem . Farbowany blondyn z pięknym , morskim ale jednocześnie przerażonym spojrzeniem .

N: To jest Niall Horan . Wasz nowy kolega . Mam nadzieję , że pozytywnie go przyjmiecie . Marcus … To się tyczy głównie ciebie .
M: Obiecuję proszę panie kochanej mojej , że Niall będzie czyściutki jak łza …
N: No to się cieszę , że się zrozumieliśmy … Niall … Usiądź koło [T.I] – wskazała na mnie nauczycielka . Od razu wybudziłam się ze snu w którym razem z nowym znajomym tworzyliśmy idealną parę … Tak … Zobaczyłam go raz na oczy , nie znam go jeszcze za dobrze , a już coś do niego czuję .

Chłopak spojrzał na mnie i posłał mi delikatny uśmiech . Szybkim krokiem przeszedł na koniec klasy i usiadł koło mnie . Wiedziałam , że Marcus nie będzie taki cudowny jak obiecał, więc postanowiłam pomóc Niall’owi .


   T: Weź to . – powiedziałam wręczając mu woreczek z białym proszkiem
Ni: Sorry , ale ja nie biorę
T: Wiem . Chcę cię właśnie przed tym oszczędzić
Ni: Nie rozumiem …
T: Słuchaj … Marcus nie jest taki super jak się wydaje . On tylko powiedział że nic ci nie zrobi a tak naprawdę to już ma wszystko zaplanowane . Postawi cię przed wyborem . Albo znęcanie się nad tobą , albo ćpanie , picie , palenie i takie tam podobne . Ja nie chcę żebyś był taki jak ja … Uwierz mi , że gdybym nie musiała , to nigdy bym nie wybrała takiego życia . I na pewno nikomu tego nie życzę . Jeśli weźmiesz te prochy wyjdzie na to , że bierzesz , a jeśli wyjdzie na to , że bierzesz to unikniesz niszczenia swojego życia . – wytłumaczyłam mu .


 Widać było , że z każdym , nowym słowem chłopak jest coraz bardziej zszokowany tą całą historią . Widziałam też w jego oczach , że mi współczuje . Powoli też zaczęły się w nich zbierać łzy .

Ni: Skoro to tak wygląda … - oznajmił po czym drżącą ręką wziął woreczek i wsadził do kieszeni spodni – Dzięki – wyszeptał jednocześnie ocierając jedną łzę , która spłynęła mu po policzku .

Usłyszeliśmy  dzwonek . Zaczęliśmy się pakować .

T: Tylko zachowaj spokój . Staraj się nie pokazywać , że się go boisz . Sprawdzi tylko czy masz przy sobie towar . Może ci go wcisnąć jeszcze więcej . Weź go żeby nie wyszło , że kłamiesz . Później oddasz mi prochy z powrotem żeby twoi rodzice nie zaczęli podejrzewać cię o ćpanie . I obiecaj mi jedno . – spojrzałam mu głęboko w oczy przez co od razu przeszedł mnie przyjemny dreszcz , a serce zaczęło mi bić szybciej
Ni: Co …
T: Obiecaj mi , że nigdy nie zaczniesz brać . Że nie będziesz taki jak ja …

Chłopak zawachał się , przez co wstrzymałam oddech .

Ni: Obiecuję .
M: Niall ! Możemy pogadać ? – krzyknął Marcus z początku Sali
T: No to powodzenia
Ni: Dzięki . – uśmiechnął się delikatnie po czym odwrócił się w stronę chłopaka – Jasne . Już idę .
T: Do zobaczenia na angielskim – rzuciłam na odchodne

Przerwa ciągnęła się jak dal mnie w nieskończoność . Chciałam już zobaczyć Niall’a całego i zdrowego . W końcu usłyszałam ten wymarzony dzwonek . Zobaczyłam jak Marcus idzie razem z blondynem . Zachowywali się jak najlepsi kumple . Miałam tylko nadzieję , że nie zmusił go do …


 M: Kurde , [T.I] ! Ty wiesz jak on wciąga ?! Normalnie tak wciąga , że hej ! – przerwał moje rozmyślania .
Poczułam , że przegrałam . Niall wciągnął raz , będzie brać już bez przerwy . Poczułam , że moje oczy robią się wilgotne .
T: Dobrze wiedzieć . – uśmiechnęłam się sztucznie po czym szybkim krokiem poszłam do łazienki .

Weszłam do jednej z kabin po czym zamknęłam się w niej . Osunęłam się po zimnej ścianie , nogi podkuliłam pod brodę i zaczęłam niepohamowanie płakać .

Ni: [T.I] ! – usłyszałam głos chłopaka . Zaczął otwierać wszystkie drzwi . Zobaczyłam , że klamka kabiny , w której siedziałam opadła w dół . – [T.I] otwórz … Proszę … Porozmawiaj ze mną …
T: O czym ?! O tym jak łatwo jest się uzależnić ?! O tym jak przyjemnie się czuje po prochach ?! O tym , że mi coś obiecałeś , a zrobiłeś inaczej.?! No o czym Niall..! Odpowiedz.!– krzyczałam zza drzwi płacząc jeszcze bardziej
Ni: Ale [T.I] … Daj mi wytłumaczyć … - mówił łagodnie – Niczego nie brałem .
T: Marcus twierdzi inaczej …
Ni: Ale to nie chodziło o narkotyki . – zaśmiał się
T: A niby o co.?
Ni: O jedzenie . No bo ja jem bardzo dużo i akurat po tej rozmowie zgłodniałem i dosłownie zacząłem pochłaniać moje śniadanie . Marcus się wszystkiemu przyglądał i zaczął się śmiać . Na dowód , że mówię prawdę masz to . – oznajmił po czym wsunął pod drzwi worek z białym proszkiem . Podniosłam go i zaczęłam obracać w palcach . Uśmiechnęłam się sama do siebie . Wstałam , wytarłam łzy i otworzyłam drzwi .Moim oczom ukazał się ten cudowny Irlandczyk, który już pierwszego dnia szkoły zawładnął moim sercem . Uśmiechnął się do mnie czule , po czym mocno mnie przytulił .

Ni: Przecież ci to obiecałem . – zaśmiał się chicho




  Podeszłam do umywalek . Chłopak stanął koło mnie jednocześnie opierając się o ścianę . Odkręciłam wodę a następnie otworzyłam worek . Wpatrywałam się w proszek jakieś dobre 5 minut po czym powoli zaczęłam go wsypywać do umywalki żeby spłynął razem z wodą . W rogu małego woreczka zostało trochę proszku , który wysypałam na rękę . Niall przyglądał się całej sytuacji z zaciekawieniem . Teraz jednak widać było , że jest przestraszony . Patrzyłam na proszek znajdujący się na mojej ręce jeszcze kilka minut a następnie zsypałam go także do umywalki . Umyłam jeszcze ręce a następnie je wytarłam .


    T: Nie chciałam takiego życia … Nie chciałam taka być . Niestety musiałam . Wiesz … Czasami mi to nawet pomaga . Zapominam wtedy o wszystkim . Po prostu odrywam się od rzeczywistości .
Ni: A nie lepiej pogadać o tym z rodzicami albo przyjaciółmi ?
T: Moja mama zmarła w moje szóste urodziny , tata po tym wydarzeniu przestał się mną interesować . Z rodziną kontakt się urwał , a przyjaciół widzisz jakich mam …
Ni: Przykro mi … Ale to wszystko może się zmienić . Przecież masz nowego kolegę , który nie zostawi cię z tym samej . – zaśmiał się chłopak pocierając ręką o twoje ramię
T: Dziękuję ci . Nawet nie wiesz jak bardzo teraz tego potrzebuję …

*Trzy miesiące później*
   T: To co … Dzisiaj , u mnie , o 5 …
Ni: Tak . Postaram się zjeść jak najszybciej .
T: Tylko mi się tam nie udław ty mój żarłoku – zaśmiałam się po czym ruszyłam w kierunku domu .

Niall jest moim najlepszym przyjacielem . To on pomógł wydostać mi się z tego dziadostwa . Niestety ja oczekuję od niego czegoś więcej , ale wiem , że on i tak nie czuje do mnie tego samego co ja do niego .
Kiedy dotarłam do domu w kuchni zastałam kartkę od taty - ,,Pojechałem w delegację . Wracam za tydzień . Mam nadzieję , że sobie poradzisz”
Wzięłam byle co do jedzenia i poszłam na górę , do swojego pokoju . Rzuciłam torbę koło biurka a następnie zaczęłam grzebać w szafie . Wyciągnęłam z niej czarne getry i biały top . Szybko się przebrałam a włosy związałam w wysokiego koka … O ile to kokiem można było w ogóle nazwać  … Wyciągnęłam książki i zaczęłam je przeglądać . Usłyszałam dzwonek do drzwi . Szybko zbiegłam na dół i poszłam je otworzyć .




T: Kurde … Szybki jesteś …
Ni: No mówiłem , że wciągam , że hej ! – zaśmiał się
T: Dobra … Chodź już .

Poszliśmy do mnie do pokoju . Wzięłam książkę , a następnie usiadłam naprzeciwko Niall’a . Zaczęliśmy się uczyć … Wszystko szło dobrze do jednego zadana przez które chłopak za Chiny nie potrafił przebrnąć .

T: Dobra … Jeszcze raz … Tu wychodzi ci 16 . Mnożysz to przez 4 , później potęgujesz do kwadratu i wyciągasz pierwiastek , który później dzielisz przez ¾ . Czaisz ?
Ni: Emmm … No nie – westchnął zrezygnowany
T: Dobra … To czego nie ogarniasz …
Ni: Szczerze to wszystkiego  …

Usiadłam za nim tak , że przodem opierałam się o jego plecy . Czułam zapach jego perfum , który mnie strasznie rozpraszał . Pomimo wszystko postanowiłam się jednak opanować i zachować trzeźwy umysł . Zaczęłam mu tłumaczyć jeszcze raz , jeżdżąc palcem po kartce książki .

T: No i...?
Ni: No … Eh … Nadal nic …
Oparłam głowę o jego ramię
T: Niall … Błagam cię … Skup się na chwilę . To nie może być już aż tak trudne po 80 tłumaczeniu …
Ni: No przepraszam … Po prostu … No ja nie potrafię się dzisiaj jakoś skupić … - powiedział odwracając się jednocześnie . Był naprawdę blisko mnie . Serce przyspieszyło tempa kiedy czułam jego oddech na moich obojczykach . Cały czas patrzył mi w oczy . Przybliżył się jeszcze bardziej po czym delikatnie mnie pocałował . Oderwał się na chwilę , ale widząc , że nie uciekam ani nic podobnego ponowił pocałunek tym razem pewniej . Zamknęłam oczy i pozwoliłam mu robić ze mną co chciał . Włożył swoją rękę pod moją koszulkę i zaczął nią jeździć po moich plecach i brzuchu . Następnie położył mnie na łóżku , a książki rzucił gdzieś w kąt . Powoli zaczęłam rozpinać guziki jego swetra .


  Ni: A twój tata ? – zapytał już z lekko przyśpieszonym oddechem
T: W delegacji – uśmiechnęłam się

Niall ponownie zaczął mnie całować . Powoli zaczęliśmy się pozbywać reszty naszej garderoby .Nawet nie zdałam sobie sprawy kiedy byliśmy kompletnie rozebrani.
Nasze języki toczyły mini walkę, a zimne dłonie Niall'a wędrowały po całym moim ciele.
Poczułam lekkie dreszcze, które przeszły mi przez cały kręgosłup.

Ni: Jesteś pewna? - zapytał, spoglądając prosto w moje oczy.

Skinęłam głową i kontynuowaliśmy pocałunki.
Niall zaczął całować mnie po szyi. Zaśmiałam się cicho, ponieważ tam miałam łaskotki.
Widząc, że blondyn nie zamierza przestawać całować mojej szyi, delikatnie odchyliłam głowę do tyłu.

T: Proszę, Niall.. - powiedziałam cicho.

Chłopak spojrzał na mnie i lekko przygryzł dolną wargę. Jego ciepłe pocałunki zaczęły wędrować po całym moim ciele. Lubiłam to uczucie. Wreszcie doszedł "tam".
Uczucie, które we mnie się kryło przez ten cały czas wreszcie wyszło na wierzch.
Lekko jęknęłam, powodując, że blondyn się bardziej nakręcił.
Ni: Podoba Ci się.? - zapytał, wracając znów do moich ust.


 Nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ moje usta zaczęły zajmować się czym innym.
Przewróciłam chłopaka na plecy i tym razem to ja byłam na górze.

T: Gotowy? - zapytałam z uwodzicielskim uśmiechem.

Blondyn puścił do mnie oczko na co lekko się zaśmiałam . Teraz to ja zaczęłam powodować u niego uczucie nie do opisania. Uczucie, które podniecało całe ciało i nie pozwalało o sobie zapomnieć. Powróciłam do dawnej pozycji, przybliżając twarz do twarzy Niall'a.
Uśmiechnęłam się słodko i pocałowałam go lekko w usta.
Blondyn nie chciał być gorszy, więc przeszedł do kolejnego etapu.
Teraz to on przejął inicjatywę .
Delikatnie wszedł we mnie, powodując ciche jęki.
Po jego ruchach wywnioskowałam, że starał się być dla mnie delikatny.

T: Niall.. - wymruczałam cicho po czym przygryzłam dolną wargę.
Ni: Słucham? - zapytał, szepcząc do mojego ucha.
T: Jesteś nieziemski.. - odpowiedziałam i pocałowałam go w usta.

Chłopak się uśmiechnął i trochę przyspieszył. Moje jęki były teraz zdecydowanie głośniejsze. Niall także co jakiś czas pojękiwał, co mnie podniecało. Po kilkunastu sekundach blondyn 'jechał na całego'. Delikatnie wbijałam paznokcie w jego plecy, pozostawiając czerwone ślady. Gdy wreszcie poczułam nieznajomy dreszcz wzdłuż kręgosłupa, lekko się wygięłam.

T: Niall! - krzyknęłam, dając mu znak, że dochodzę.
Ni: Chwila. - wysapał.

Wreszcie poczułam ciepło w mojej kobiecości. Obydwoje doszliśmy. Opadliśmy zmęczeni na łóżko .

T: Niall … - odezwałam się kiedy po części uspokoiłam swój oddech
Ni: Hmmm ?
T: Kocham cię
Usłyszałam cichy śmiech chłopaka
Ni: Ja ciebie bardziej . – odpowiedział po czym pochylił się nade mną a następnie pocałował . Wtuliłam się w niego a po jakiś 15 minutach już spokojnie spałam .


 Rano jak zwykle obudził mnie głośny dźwięk budzika . Szybkim ruchem go wyłączyłam i ponownie przykryłam się kołdrą obracając się na drugi bok .

Ni: O nie , nie , nie …. Wstajemy moja droga … - usłyszałam znajomy głos chłopaka . Szybko otworzyłam oczy , które zobaczyły tego jak zwykle słodko uśmiechającego się Irlandczyka  .
T: Zostałeś . – uśmiechnęłam się szeroko
Ni: Jak bym mógł zostawić moją cudowną księżniczkę , którą kocham nad życie ? – zapytał jak by to było oczywiste po czym długo i namiętnie mnie pocałował .
T: Takie pobudki to ja mogę mieć codziennie . Przy nich to nawet budzik wymięka ….
Ni: Kochanie … Czy ty mnie właśnie porównałaś do jakiegoś plastikowego ustrojstwa ?
T: Emmm …. Może … - zaśmiałam się .




Chłopak tylko pokręcił głową nadal się uśmiechając a następnie po raz kolejny złożył na moich ustach czuły pocałunek . Obydwoje wstaliśmy w tym samym czasie . Oczywiście bez wyścigu do łazienki (który i tak wygrałam ja) się nie obeszło . Kiedy byliśmy gotowi zeszliśmy do kuchni i zaczęliśmy robić śniadanie .

Ni: O … Widzę , że przez najbliższy tydzień będziesz mieszkać sama … - uśmiechnął się czytając kartkę napisaną przez tatę
T: Sugerujesz coś ?
Ni: Może … - uśmiechnął się zadziornie po czym usiadł i zaczął pochłaniać śniadanie .

Po zjedzonym posiłku podczas którego bez przerwy gadaliśmy i śmialiśmy się , ruszyliśmy w kierunku szkoły . Niall cały czas obejmował mnie ramieniem . Ja oczywiście nie miałam nic przeciwko temu . Kiedy dotarliśmy do celu wzbudziliśmy wielkie zainteresowanie . No tak … Zapomniałam wspomnieć o tym , że Niall przez te trzy miesiące bardzo szybko stał się obiektem westchnięć wszystkich (dosłownie) dziewczyn ze szkoły . Czasami miałam też wątpliwości czy przypadkiem jakieś nauczycielki się w nim nie podkochują , bo dawały mu niezłe luzy .

Ni: Ja idę do szafki . Spotkamy się pod salą , okej ?
T: Jasne . – uśmiechnęłam się po czym pocałowałam chłopaka na pożegnanie
M: Cześć . A co tu takie zamieszanie ? – zapytał Marcus
T: A nie nic … - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem
M: Ej … [T.I] … Co jest … - dopytywał się chłopak po czym zaczął mnie łaskotać
T: Nie Marcus . Przestań proszę ! – krzyczałam płacząc ze śmiechu . Niestety łaskotki to ja miałam i to nie małe .
M: Powiesz a przestanę …. – zaśmiał się




Nie powiem , że Marcus był złym przyjacielem . Był wspaniały . Może faktycznie … Narkotyki nie były najlepszym wyborem z jego strony , ale … Był dla mnie jak brat . Zawsze potrafił mnie pocieszyć , rozśmieszyć . Znał moje największe tajemnice . Ufałam mu od zawsze . Bardzo często się spotykaliśmy po szkole . Jedno pomagało drugiemu . Tak było od zawsze .

T: No dobra … Poddaję się … - oznajmiłam po czym chłopak przestał mnie łaskotać . Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam kontynuować – No więc …
M: Więc …
T: Ja i Niall … Jesteśmy parą ! – krzyknęłam uradowana . Z twarzy mojego przyjaciela zniknął dotychczasowy uśmiech – Hej … Co się stało ? Nie cieszysz się ?
M: Nie … Cieszę się tylko … No … Jestem w lekkim szoku … - oznajmił . Słyszałam że próbował ukryć załamujący się głos – A … Jesteś z nim szczęśliwa ? – zapytał na co ja pokiwałam twierdząco głową – No to w takim razie cieszę się razem z tobą . Skoro ty jesteś z nim szczęśliwa ja też jestem – uśmiechnął się przez łzy po czym odwrócił się i zaczął zmierzać ku drzwiom wyjściowym
T: Ale biologia to nie w tę stronę !
M: Nie idę dzisiaj na lekcje … Rozumiesz , prawda ? – zapytał co ja tylko potwierdziłam . Rozumiałam go doskonale . Jeszcze trzy miesiące temu zrobiłabym to samo
T: Marcus ! – krzyknęłam za nim . Chłopak odwrócił się w moją stronę . Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam . Chłopak odwzajemnił mój uścisk . Zdziwiło mnie jednak to , że był on mocniejszy niż zwykle
M: Trzymaj się . – powiedział po czym wyszedł z budynku a po kilku minutach zniknął już całkowicie z mojego pola widzenia..

*Dwa miesiące później*
  Jesteśmy z Niall’em parą już od dwóch miesięcy . Ten czas był cudowny . Z każdym dniem zakochiwałam się w nim jeszcze bardziej . Cały czas był ze mną . Nie zostawiał mnie nigdy w potrzebie . Martwiłam się tylko o Marcus’a . Cały czas chodził jakiś przygnębiony  , smutny . Tłumaczył , że ma problemy w rodzinie , ale coś mi się w to wierzyć nie chciało . On nigdy się tym aż tak bardzo nie przejmował . No ale siłą z niego niczego nie wyciągnę . Zawsze tak było …
Od kiedy zaczęłam spotykać się z Niall’em zaczęły się też poprawiać relacje pomiędzy mną i tatą . Częściej rozmawialiśmy . Coraz częściej się śmialiśmy , a ostatnio wyjeżdżamy razem na weekend’y .
Właśnie wracałam do domu . Byłam bardzo szczęśliwa , bo dzisiaj razem z tatą mieliśmy gdzieś jechać . Nie powiedział mi gdzie . Mówił , że to niespodzianka …
Szybko wbiegłam do domu .

T: WRÓCIŁAM ! – krzyknęłam .

Niestety odpowiedziała mi tylko głucha cisza . Zdziwiło mnie to trochę , bo tata powinien być już w domu . Przeszukałam cały dół i nic . Szybko pobiegłam na górę . Też nic . Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam jego numer . Pierwszy sygnał , drugi , trzeci aż w końcu usłyszałam jego głos .




T: No cześć tato . Gdzie jesteś ?
T.T: Słuchaj [T.I] … muszę ci coś powiedzieć – oznajmił smutnym głosem
T: Co się stało ?
T.T: Posłuchaj … Ja … Ja po prostu nie dałem rady … - usłyszałam jak płacze – Ja nie potrafię … Było dobrze przez pewien czas . Nie powiem cieszyłem się z tego . Cieszyłem się, że mam taką wspaniałą córkę jak ty , ale … Po prostu wszystko powróciło i zaczęło mnie to przytłaczać . Nie ma mnie teraz w domu i zapewne przez dłuższy czas mnie w nim nie będzie … A z resztą jak nie na zawsze …
T: Nie za bardzo rozumiem …
T.T: Wyjechałem z Anglii . Poprosiłem w pracy żeby mnie przenieśli .
T: Ale … Dlaczego nie wziąłeś mnie ze sobą !? – dopytywałam także płacząc
T.T: [T.I] …. W Anglii masz szkołę , przyjaciół , wspaniałego chłopaka , który kocha cię nad życie . Chciałabyś to tak wszystko zostawić ? A poza tym … - westchnął ciężko – Za bardzo przypominasz mi mamę . Jesteście jak dwie krople wody . A rana nadal jest . Nie potrafi się zagoić … Przepraszam …
T: Przepraszam ? PRZEPRASZAM ?! Tylko na tyle cię stać ?! Zostawiłeś własne dziecko ! Samo ! W wielkim mieście ! Nie martwisz się jak sobie poradzi ?! Myślisz tylko o sobie ! Jak zapomnieć ! Wiesz co … Mi też brakuje mamy . I to bardzo . Ale starałam się jakoś z tego wybrnąć . Powoli zaczęłam powracać do normalnego życia , ale ty oczywiście nie … MUSISZ  UCIEKAĆ PRZED WSZYSTKIM ! Tato ! Minęło 12 lat ! Pora się w końcu otrząsnąć !
T.T: [T.I] ja naprawdę przepraszam … Proszę wybacz mi … - powiedział po czym się rozłączył .


 Rzuciłam telefonem o ścianę po czym pobiegłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko . W mojej głowie błąkało się wiele samotnych myśli , które za nic nie chciały się złożyć w jedną całość . Odwróciłam głowę w bok . Mój wzrok padł na pudełko schowane pod szafą .
Szybkim krokiem do niej podeszłam a następnie wyciągnęłam moją ‘’deskę ratunku” i usiadłam na łóżku . Mały , samotny woreczek narkotyków … Obiecałam Niall’owi , że już nigdy więcej niczego nie wezmę , jednak sytuacje mnie przerosła . Tak , wiem zachowuję się jak mój ojciec , ale czy mam inne wyjście ?
Otworzyłam plastikowe opakowanie i wysypałam troszeczkę jego zawartości na rękę po czym szybko wciągnęłam proszek . Następnie położyłam się na łóżku i nawet nie wiem kiedy … zasnęłam  .
Rano z wielkim trudem obudził mnie budzik . Przypuszczam , że z takiego głębokiego snu to nawet trzęsienie ziemi by mnie nie obudziło . Kiedy otworzyłam oczy na podłodze zobaczyłam jakieś pudełko . Podniosłam je i otworzyłam . Znajdował się w nim srebrny naszyjnik z zawieszką w kształcie gwiazdy  . Do pudełka była przyczepiona jakaś karteczka . Zaczęłam czytać na głos każde zapisane słowo .

Gwiazd na niebie są miliony , lecz tylko jedna świeci dla mnie . Jesteś nią ty i zawsze będziesz. Nie chcę innej -NIALL- <33

Z każdym wyrazem płakałam coraz bardziej . Szczęście jakie dawał mi ten chłopak było nie do opisania . Pobiegłam do łazienki . Szybko przygotowałam się do szkoły . Założyłam jeszcze łańcuszek a następnie postanowiłam posprzątać pokój po wczorajszych ‘’zabiegach”.
Na ciemnej kołdrze widniał rozsypany , biały proszek . Zamaszystym ruchem ją złożyłam i wyniosłam na balkon w celu jej wytrzepania . Po tym krótkim sprzątaniu wyszłam do szkoły . Szłam szybkim krokiem , ponieważ chciałam być jak najszybciej przy Niall’u . Oczywiście nie chciałam mu mówić o moim wczorajszym wyczynie . Ale chwila , moment … On musiał wczoraj u mnie być skoro dzisiaj znalazłam jego prezent w pokoju . A skoro u mnie był to by znaczyło , że mógł zauważyć narkotyki . Nie został . Wyszedł …
Teraz dopiero mnie olśniło . Nie zwlekając dłużej zaczęłam biec . Po 5 minutach byłam na miejscu .

T: Elly ! Gdzie jest Niall ?!
E: [T.I] ! Ty żyjesz !
T: Gdzie jest Niall !? – pytałam ze łzami w oczach
E: Na wzgórzu . Za szkołą . Tam gdzie zawsze chodziliśmy …
T: Dzięki . – przerwałam jej po czym pobiegłam na wskazane miejsce

Nie było go tam . Zaczęłam się rozglądać dokoła . Jest . Siedział razem z Markusem nad brzegiem jeziora . Zauważyłam , że coś palą . Następnie Macrus wręczył coś Niall’owi . Bardzo dobrze wiedziałam co to jest . Pierwszy zaczął wciągać Marc . Blondyn wpatrywał się w niego jak zahipnotyzowany . Następnie sam zaczął przybliżać rękę z proszkiem do nosa . Nie potrafiłam się ruszyć . Strach zaczął mną władać . Po pewnym czasie jednak się przełamałam

T: Niall ! Nie rób tego !

Chłopak mnie jednak nie usłyszał . Zebrałam w płucach tyle powietrza ile mogłam i krzyknęłam najgłośniej jak tylko potrafiłam

T: NIALL !!!

Tym razem odwrócił się w moją stronę . Ostatnim jego ruchem który zobaczyłam był upadek.....


  T: Nie chciałam żebyśmy to tak wyglądało . Nie chcę żebyśmy tu siedzieli  jego powodu . – mówiłam cały czas płacząc – Chciałabym pójść jutro do szkoły , podbiec do niego , przytulić , pośmiać , pogadać , lecz niestety go … - zawiesiłam się na chwilę . Spojrzałam jeszcze na jego bladą skórę co przyprawiło mnie o jeszcze większy płacz – Go już z nami nie ma . Niestety nic mu już nie zwróci życia . Będę za nim tęsknić . Bo pomimo tego , że większość zgromadzonych tutaj uważa go za nałogowego narkomana ja … Ja wiem jaki był naprawdę . Narkotyki pomagały mu zapomnieć o bólu i cierpieniu . Nie brał ich bez przerwy . Wielu z was może mieć o nim nieciekawe zdanie przez to w jaki sposób zmarł . Jednak powiem wam coś . Był wspaniałym człowiekiem . Jako jedyny z rówieśników mnie zaakceptował  . Zastąpił mi rodzinę , której akurat wtedy najbardziej potrzebowałam . Może i zmusił mnie do brania narkotyków , ale wiem , że nie chciał abym cierpiała . Niestety znał tylko taki sposób na oderwanie się od tej szarej rzeczywistości . Dlatego zanim go źle ocenicie … Przemyślcie dokładnie moje słowa i zadajcie sobie pytanie ,,A może miał powód żeby wybrać takie życie? A może po prostu nie miał wsparcia i to wszystko go przerosło ?” . Marcus zostanie pogrzebany ciałem , ale duchem zostanie ze mną . Już na zawsze .

Czwórka mężczyzn zamknęła trumnę i udała się z nią do wyjścia . Pogrzeb trwał jeszcze z jakieś pół godziny . Po jego zakończeniu poszłam w to miejsce , w którym wszystko się stało. Usiadłam na brzegu i wpatrywałam się bez celu w gładką tafle wody . Pogoda odzwierciedlała mój nastrój . Chmury . Zero słońca .
Podkuliłam nogi pod brodę i najzwyczajniej w świecie rozpłakałam się jak małe dziecko . Nie docierała do mnie informacja , że Markusa już przy mnie nie ma . Że mój ukochany braciszek jest już w innym świecie . Co do Niall’a … Nie wiem jak to dalej będzie . Nie rozmawiałam z nim w ogóle . Teraz jest w szpitalu i nie wolno go odwiedzać , a kiedy go do niego wieźli był nieprzytomny .
Nigdy nie daruję sobie tego , że przez te idiotyczne narkotyki straciłam dwie najważniejsze osoby w moim życiu .
Poczułam coś , a raczej czyjąś ciepłą rękę na mojej . Gwałtownie się odwróciłam .


 T: Niall … Co tu robisz ?
Ni: Wczoraj wypisali mnie ze szpitala . Przyszedłem tu zaraz po pogrzebie . Wiedziałem , że cię tu znajdę

Zapanowała cisza . Zauważyłam , że chłopak też płakał .

T: Myślisz , że tam mu będzie lepiej ?
Ni: Na pewno . Świat bez zmartwień , bez kłopotów … To coś o czym Marcus zawsze marzył, prawda ?
T: Masz rację . – uśmiechnęłam się delikatnie – Powiedz mi … Co się wtedy dokładnie stało?
Chłopak westchnął – N: On cię kochał . I to nie ja siostrę , ale jak dziewczynę . Nie znosił tego , że jesteśmy razem , a kiedy myśleliśmy , że nie żyjesz … Po prostu żaden z nas nie mógł przez to przebrnąć . Chcieliśmy do ciebie dołączyć .

Po moich policzkach znowu zaczęły spływać łzy .
T: To wszystko przeze mnie .
Ni: Nie obwiniaj się . To nie twoja wina .
T: Ale gdyby nie ja , Marcus nadal by żył !

Pomiędzy nami znowu zapanowała cisza . Tak bardzo chciałam go teraz przytulić , pocałować, lecz bałam się . Bałam się odrzucenia .

Ni: A co będzie z nami ?
T: Wątpię żeby ktokolwiek chciałby się spotykać z kimś takim jak ja . Niall … Zasługujesz na kogoś lepszego .
Ni: Ale nie pamiętasz co ci napisałem ? Nie chcę innej chcę ciebie .

Po tych słowach przyciągnął mnie do siebie i pocałował . Kiedy się od siebie oderwaliśmy rzuciłam mu się na szyję .

T: Niall , tak bardzo cię przepraszam … - mówiłam przez łzy
Ni: Ćśiiiii … Już dobrze . Jestem z tobą – spojrzał mi w oczy – Kocham cię .

Ponownie mnie pocałował . Położyliśmy się na trawie i wtuliliśmy w siebie . Zza chmur zaczęły się przebijać promienie słońca . Pomimo zdarzeń z minionego tygodnia , poczułam się naprawdę szczęśliwa .

Bo kiedyś coś się kończy, a zaczyna się coś nowego... <3

17 komentarzy:

  1. POPŁAKAŁAM SIĘ :'(

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow.... Najlepszy jaki kiedykolwiek czytałam ! Gratuluję *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Na końcówce się poryczłam i to na dobre. Cudny imagin pisz więcej bo jest cudnie. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. o boziu.. świetne ;* ;c

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest najlepsze :* :D

    OdpowiedzUsuń
  6. to było piękne
    masz talent !!! *_*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja płaczę tylko przy tych najlepszych imaginach. I tym razem się popłakałam! Biedny Marcus ;< kochał ją, a ona już kogoś miała... piękny imagine. Wiem ile to pracy trzeba włożyć, aby napisać takiego imagina! Sama mam bloga: we-love-imagines.blogspot.com i też piszę imaginy. Ok Rebel przestań już pisać bo się rozpisałaś. Rebelxx

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże nie moge przestać płakać to poprostu cudne !!!! nigdy tak nie płakałam jesteś zarabista .... mam nadzieje ze bedziesz wiecej pisać !!! czytałam to 3 razy i za kazdym płakałam jeszcze mocniej to niesamowite !!! <3 ....

    OdpowiedzUsuń
  9. mrr... cudownie :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny (rozpłakałam sie) :')

    OdpowiedzUsuń
  11. popłakałam się ;___;

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny imagin ! Masz talent! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jezuuu rycze!! :'(
    Nie dosc ze taki dlugi to jeszcze tali smutny... kocham to xx

    @1Directionerka

    OdpowiedzUsuń
  14. Jprdl !! najlepszy imagin jakiego czytałam kiedykolwiek :*** :* więcej takich <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Niedoopisania. Gdyby ktoś widział jak ja teraz rycze ;'c

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak jak by się popłakałam.

    OdpowiedzUsuń