Playlist 1

30.06.2013

Louis smutny

Jest przy Tobie zawsze kiedy Go potrzebujesz... Jeśli nie może być obok Ciebie w danej chwili, to jest przy Tobie duchem. Mogłaś na Niego zawsze liczyć.. Mogłaś Mu powiedzieć dosłownie wszystko. Byłaś dla Louis'a całym światem. Mówił, że jeśli Tobie coś by się stało, zrobił by sobie to samo... Kochałaś Go całym sercem. Dla Lou podstawą w związku < a wasz już trwał ponad dwa lata > jest szczerość i wierność. No niestety Ty nie zawsze mówiłaś prawdę... I to było najczęstszym powodem Waszych kłótni., chociaż nie było ich dużo. Pewnego wieczoru wyszłaś z Louis'em do klubu nocnego. Świetnie się bawiliście. Nie był to Wasz pierwszy wypad na taką huczną imprezę. Co druga osoba wymiotowała pod ścianą, z powodu za dużej ilości alkoholu. W klubie leciała muzyka electro i techno, czyli najpopularniejsza w Brytyjskich klubach. Jest godzina 01:20 czyli jesteście już tam ponad dwie godziny. Byłaś nie mało podpita i pozwoliłaś sobie na coś czego Lou by się w życiu nie spodziewał... Ruchałaś się z jakimś gościem w toalecie, o czym powiedział Louis'owi Twój przyjaciel, a mianowicie Liam. Gdy się o tym dowiedział zamurowało Go. Był w totalnym szoku, nie wiedział co miał powiedzieć. .. Szukał Cię po całym klubie. W końcu Cię znalazł w towarzystwie koleżanek. Złapał Cię za rękę i wyprowadził z klubu siłą. Szliście w stronę domu. Na środku ulicy zaczęliście się kłócić. - Jak mogłaś Mi to zrobić..?! - wykrzyczał pytająco Lou. - Daj spokój. - odpowiedziałaś lekko. Wasza kłótnia doszła do momentu gdzie Louis zaczął Cię szarpać. Odepchnęłaś Go i poszłaś do domu. Louis został na ulicy sam, po czym doszedł do domu po godzinie gdy doszłaś Ty. Przez dwa tygodnie spaliście, jedliście i wszystko robiliście osobno. Nie rozmawialiście ze sobą. W Sercu żałowałaś tego co zrobiłaś, a Lou czekał aż Go przeprosisz. Byliście w stanie depresyjnym .Ty podcinałaś sobie żyły, tak jak i On. Mieliście tego dość. Do tego doszły jeszcze problemy ze zdrowiem i problemy rodzinne. Wszystko obrócił się przeciwko Wam. Pewnego dnia Louis wyszedł z domu i wrócił w nocy o godzinie 03:10. Podeszłaś do Niego . Dzielił Wam mniej-więcej metr. -Sory... - powiedziałaś. Co się okazało Louis był pijany, co się wiązało z jakąś szopką... - Słuchaj suko... Mam tego dość jasne... Wyprowadzam się. - powiedział. A Ty kochałaś Go i nie chciałaś Go nigdzie wypuścić. - Nie.- powiedziałaś stanowczo. A ten pod wpływem bardzo dużej ilości alkoholu zadał Ci cios w twarz i straciłaś przytomność. Po czym wbił Ci nóż w klatkę piersiową. Śmierć na miejscu. Louis sięgnął po revolver i strzelił sobie w głowę... Oboje od razu umarliście.. Kiedy nie macie komu powiedzieć co się u was dzieje i nie macie u kogo szukać pomocy i wsparcia... Tak się wszystko wtedy kończy..--------- Jak wam się podoba..? Szczere komentarze prosze :)).

3 komentarze: